Tradycje regionalne

Ziemie powiatu mogileńskiego to region, gdzie zbiegają się elementy kultury ludowej Wielkopolski, Kujaw i Pałuk. Przykładem powyższego jest znana w naszym regionie potrawa składająca się z kujawskiej czarniny podawanej z wielkopolskimi kluskami szarymi. Kolejne tradycyjne potrawy przygotowywane na terenach powiatu mogileńskiego to żur kujawski, pyrczok, ruchańce drożdżowe, ziemniaczane fusze, placki z ciasta kluskowego pieczone na fajerkach zwane podpłomykami. Przygotowuje się potrawy tradycyjne na święta Wielkanocne i Bożego Narodzenia. Mieszkańcy kultywują także zwyczaje i obrzędy przekazywane od pokoleń jak chodzenia z kozą na zakończenie karnawału, palenia lub topienia marzanny aby przywołać wiosnę, wykonywanie palm wielkanocnych i zdobienie choinek bożonarodzeniowych, barwienia jaj wielkanocnych, Śmigus-Dyngus, Nocy Świętojańskiej i innych.

Mapa historyczna Polski

Produkty tradycyjne

Czarnina kujawska

Produkt wpisany na listę produktów tradycyjnych w dniu 2010-01-18 w kategorii gotowe dania i potrawy w woj. kujawsko-pomorskim.

Czarnina kujawska

Jest to niezbyt gęsta polewka z krwi kaczej lub gęsiej, zawiesista zupa o brunatno brązowej barwie i charakterystycznym kwaśno-słodkim smaku jak i zapachu z dającym się wyczuć korzennym aromatem cząbru i widocznymi oczkami tłuszczu. Do rosołu gospodynie wlewały krew – najczęściej kaczą – zmieszaną z octem i mąką, a następnie dodawały do smaku pieprz, sól, cząber, majeranek, cukier, a także suszone owoce – śliwki, gruszki, jabłka. Tak przyrządzoną aromatyczną polewkę podawano najczęściej z dodatkiem klusek ziemniaczanych. Czarnina była jednym z głównych dań podawanych podczas wesel – zamiennie z rosołem. Była to pierwsza potrawa serwowana weselnikom po powrocie z kościoła – na tak zwany mały obiad. Czarninę podawano również podczas innych uroczystości rodzinnych i świąt.

Choć niektórzy z oporami mogą podchodzić do pomysłu spożywania zupy z krwi, smak tej tradycyjnej polewki – niejednoznaczny, słodko-kwaśny – skutecznie wynagradza początkowe obawy. Dodatek suszonych owoców i aromatycznych przypraw – cząbru, majeranku – jeszcze bardziej podnosi walory smakowe czarniny.

Przepis na tradycyjną czarninę kujawską przekazany przez Koła Gospodyń Wiejskich w gminie Dąbrowa:

Składniki:

Kaczka lub porcja rosołowa z kaczki, warzywa (marchew, pietruszka, seler, por), przyprawy (ziele angielskie, pieprz w ziarnach, majeranek, cząber, sól), suszone owoce (śliwki, gruszki, jabłka), jabłka kwaskowe, śliwki-gruszki w zalewie octu winnego, mąka pszenna, mąka ziemniaczana, cukier.

Przygotowanie:

Do garnka z zimną wodą wkładamy umyte mięso i solimy. Jak się zagotuje dodajemy warzywa — gotujemy do miękkości. Następnie dodajemy owoce i przyprawy. Zaciągamy krew kaczą (mieszamy krew z mąką i octem, dobrze jest dodać do mąki pszennej 1 łyżkę mąki ziemniaczanej aby się zupa nie zwarzyła, roztrzepujemy. Z ugotowanego rosołu wyciągamy mięso – możemy  użyć do przygotowania pierogów. Ddajemy zaciągniętą krew — przecedzamy przez sito i gotujemy przez chwilę. Zupę doprawiamy octem i cukrem.

Pierogi z mięsem z kaczki.

Pierogi z mięsem z kaczki

Mięso z kaczki doskonale nadaje się na farsz do pierogów z mięsem.

Przepis przekazany przez Koła Gospodyń Wiejskich w gminie Dąbrowa:

Składniki:

Ciasto na pierogi: na 1kg. mąki : 2 szklanki wody gorącej, sól, pół szklanki oleju.

Farsz z kaczki do pierogów: ugotowane mięso z kaczki plus wątróbka, cebulę, żurawina, sól, pieprz.

Przygotowanie farszu:

Cebulę obrać i pokroić w drobną kosteczkę. Mięso, wątróbkę, cebulę zmielić w maszynce do mięsa, dokładnie wyrobić, doprawić solą i pieprzem. Wycinać kółka z rozwałkowanego ciasta, na środek nakładać po jednej pełnej łyżce farszu (lub tyle ile się zmieści). Składać ciasto na pół i zlepiać dokładnie brzegi, uważając aby nadzienie nie dostało się w miejsce sklejenia. Gotowe pierogi układać na stolnicy lub blacie podsypanych mąką. Przykryć ściereczką do czasu gotowania, aby nie obeschły.

W dużym garnku zagotować osoloną wodę, i jak będzie mocno wrzała, włożyć pierwszą partię pierogów. Po ponownym zagotowaniu zmniejszyć ogień do średniego i gotować pierogi do miękkości ciasta.

Szare kluski – produkt wpisano na listę produktów tradycyjnych w dniu 2007-05-11 w kategorii gotowe dania i potrawy w woj. wielkopolskim.

Są to półtwarde kluski szarej barwy w nierównomiernym kształcie bryłki, długości od 0,5 do 4 cm i grubości 0,5 do 1 cm o nieregularnej powierzchni, z jednolitego i dość zbitego ciasta.

Szare kluski były obecne na wielkopolskich stołach od bardzo dawna, a receptura i technika ich przygotowywania nie uległa na przestrzeni lat żadnym zmianom. Podstawowym surowcem do wyrobu szarych klusek są surowe starte ziemniaki, które nadają potrawie szarą barwę, będącą źródłem pochodzenia ich nazwy. Do startych ziemniaków dodaje się jajka, mąkę pszenna, sól i wszystko wyrabia na jednolitą masę. Wyrobioną masę ziemniaczaną kładzie się łyżką na wrzącą osoloną wodę. W książce Dobra Gospodyni, czyli podręcznik kucharski dla polskiego domu wydanej w roku 1933 w Kępnie, na s. 47 znajduje się zapis świadczący o regionalnym charakterze potrawy: Kluski na kartoflach surowych. Ostrugać duże kartofle, opłukać, zetrzeć na tarce, po starciu wycisnąć przez czystą serwetkę lub płatek. Do 2 funtów kartofli dobrać ćwierć funta pszennej mąki, osolić, wymieszać razem.

Przepis na tradycyjne szare kluski przekazany przez KGW w gminie Dąbrowa:

Składniki:

„Ziemniaki, jajko, sól, pieprz, mąka pszenna.

Przygotowanie:

Obrane ziemniaki zetrzeć na tarce, odlać powstały sok a osad z soku dodać do masy ziemniaczanej, dodać jajo, sól, pieprz, mąki tyle aby powstała odpowiednią masa.

Następnie zagotować wodę z solą. Masę ziemniaczaną nakładamy na talerz i łyżką kładziemy małe porcje masy na gotującą wodę. Durszlakiem wyciągamy kluchy przelewamy zimną wodą

Żur kujawski 

Produkt wpisany na listę produktów tradycyjnych w dniu 2008-05-09 w kategorii gotowe dania i potrawy w woj. kujawsko-pomorskim.

Na ziemiach Kujawskich od lat krąży legenda przekazywana z pokolenia na pokolenie. Opowiada ona, o biednej kobiecie, która chciała ugotować obiad, jednak pozostało w domu tylko resztka żytniej mąki w garnku. Wlała więc do niego wodę i pozostawiła przy piecu, będąc pewną, że nic i tak z tego nie przygotuje do zjedzenia. Wychodząc na pole w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby posłużyć jako posiłek dla niej i męża zapomniała zupełnie o owym naczyniu z mąką i wodą, więc po powrocie zaskoczyła ją woń unoszącą się w izbie. Zapach był słodko-kwaśny, jednak bardzo przyjemny dla zmysłów, dlatego kobieta zdecydowała się dodać do garnka znalezione na polu ziemniaki, skórkę słoniny wiszącą nad kuchnią i spróbowała tego co stworzyła ze znikomych składników. Okazało się, że smak był niesamowity, a powstała zupa bardzo sycącą. Postanowiła poczęstować męża tym co przygotowała, będąc pewną, że i jemu to zasmakuje. Nie myliła się. Mąż zachwycony nową potrawą opowiadał potem w okolicy, że żona ugotowała mu tak pyszne danie, że ciągle je „żor”. Z czasem nazwę nowej zupy przemieniono na „żur” i w ten sposób powstała znana nam wszystkim zupa, goszczącą w domach Kujawiaków do dziś.

Żur stał się daniem codziennym, gotowanym najczęściej na śniadanie i w czasie zimy, ponieważ rozgrzewająca, pożywna i sycącą zupa zaspokajała organizm, każdego kto się nią posilał.

Dziś istnieje pogląd, że była to potrawa ludzi biednych i bogatych. Jej składniki mówiły o zamożności danej rodziny. Jeśli do zupy dodawano zamiast słoniny podsmażony boczek z cebulą i zabielało się go śmietaną znaczyło to, że owa rodzina jest zamożna. Można również odnaleźć w poszczególnych regionach Kujaw różniące się między sobą przepisy na żurku. Niektórzy dodają do niego pieprz, cebulę majeranek, inni zamiast z ziemniakami spożywają go z kluskami. Przyrządzanie na wiele sposobów było uzależnione od pory roku i świąt. W dni ważne dla Kujawian potrawę przygotowywało się na wywarze po gotowaniu wędzonej szynki, w czasie zimy składników było więcej i dodawano tłuste wędliny, by moc rozgrzewająca pomagała ogrzać organizm.

I chociaż rzadko już zdarza się, że samodzielnie przygotowujemy zakwas z żytniej lub razowej mąki, z dodatkiem rozczynu skórki chleba, to nasze podniebienia nadal cieszy słodko-kwaśny smak.

Teraz żurek goszczący w naszych domach przygotowywany jest tylko podczas szczególnych uroczystości oraz Świąt Wielkanocnych, razem z białą kiełbasą, wędzonką oraz jajkami i nadal pełni rolę ulubionej zupy Kujawian.

Przepis na żur kujawski przekazany przez KGW w gminie Mogilno

Składniki: boczek wędzony, wędzone kości, jajka, naturalny zakwas, woda, pieprz, sól, warzywa (1 marchew, 2 pietruszki, 1 por, 1/2 selera, 3 cebule, czosnek)

Przygotowanie:

Gotować w wodzie wędzone kości. Warzywa umyć, obrać, połowę warzyw pokroić, połowę w całości.. W tym czasie pokroić drobno boczek wędzony i cebulę, razem przesmażyć na patelni. Obgotowane kości wyciągnąć, obrać mięso wrzucić z powrotem do wywaru. Przesmażony boczek z cebulą wsypać do garnka z warzywami.  Do wywaru wlać zakwas, zagotować, następnie zaprawić go śmietaną wymieszaną z gorącą zupą. Przyprawić do smaku. Oddzielnie gotujemy jajka na twardo. Jajka obrać. Żur podawać z przekrojonym na pół jajkiem i sparzona wcześniej białą kiełbasą.

Pyrczok 

Wpisany na listę produktów tradycyjnych w dniu 2019-10-25 w kategorii gotowe dania i potrawy w woj. Wielkopolskim jest jednorodną zapikanką, na zewnątrz ciemno-brązowa i szaro-żółta w środku.

W województwie wielkopolskim ziemniak nazywany jest powszechnie pyrą. Od tego słowa wywodzi się nazwa potrawy pyrczok, która od wielu lat przygotowywana jest w Wielkopolsce.

Do przygotowania tradycyjnego pyrczoka należało obrane ziemniaki zetrzeć na tarce na drobnych oczkach. Do masy wbijano jajko i doprawiano ją solą, pieprzem, majerankiem, tymiankiem oraz koperkiem. Całość zagęszczano mąką i dodawano pokrojony w kostkę, podsmażony boczek. Dobrze wymieszaną, ziemniaczaną masę przekładano do natłuszczonej i obsypanej bułką tratą formy. Na wierzchu układano wiórki masła. Pyrczok tradycyjnie pieczono w piecu chlebowym w temperaturze 200ºC przez około 25–30 minut, aż wierzch zrobił się chrupiący. Przygotowywany był jesienią, w okresie wykopek. Czas zbiorów ziemniaków był ważnym wydarzeniem, podczas którego zawiązywały się relacje sąsiedzkie. Mieszkańcy wsi chodząc „od sąsiada do sąsiada”, wspólnie kopali ziemniaki na każdym z pól. Praca kończyła się pewnym rytuałem: Na zakończenie wykopek: jak już były kartofle pokopane, to tu tego co my kopali, to ten robił pyrczok. I wtedy było „grane”. Ile tam było panien! (…) były placki popieczone z kartofli. To były właśnie pieczone tzw. pyrczoki. W piecu na blasze! Tam jest i cebulka i pieprzu trochę, troszeczkę mąki, żeby to się trzymało.

Ruchańce drożdżowe 

Wpisane na listę produktów tradycyjnych w dniu 2013-07-31 w kategorii wyroby piekarnicze i cukiernicze w woj. kujawsko-pomorskim.

Zwane także plackami ruchanymi, racuchami lub racuszkami to okrągłe czasami owalne, wypukłe placki drożdżowe, przygotowywane z mąki, drożdży, mleka, niewielkiej ilości jaj i roztopionego, ciepłego masła. Przygotowywano je głównie podczas karnawału, ale także bez okazji na podwieczorek zazwyczaj dla dzieci. „Drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, łyżką mąki i łyżkami mleka, pozostawić do wyrośnięcia. Do miski wsypać około 2 szklanek mąki pszennej, dodać jajka – wymieszać. Potem ciepłe mleko z masłem, cukrem i solą – składniki połączyć. W czasie wyrabiania podsypać mąką. Formować placuszki z urwanego kawałka ciasta, pozostawić do wyrośnięcia. Na patelni uszykować olej lub smalec i w małej ilości tłuszczu smażyć – wolno, żeby się przepiekły. Dawniej przygotowywane były na wielkość patelni, obecnie robi się je dużo mniejsze i różnej wielkości. Jest to potrawa szybka w przygotowaniu i niewymagająca dużych nakładów pracy. Ruchańce można jeść same lub na słodko, z cukrem, powidłami, marmoladą. Dawniej podawano je z twarożkiem, a nawet z żurem.

Zwyczaje i obrzędy

Palmy wielkanocne

Palmy przynoszone do kościoła w Niedzielę Palmową w dawnej tradycji regionu wyglądały inaczej niż obecne – kolorowe i bogato zdobione palmy przejęte z tradycji wileńskiej. Zazwyczaj były bardzo skromne – wykonywano je z bazi, trzciny, nowo rozwijających się roślin przewiązanych wstążką. Wierzono, że poświęcone palmy mają magiczną moc.

Warsztaty wielkanocne – „Stowarzyszenie z Sercem do Ludzi”

Wykorzystywano je do:

– leczenia – połknięcie bazi z palmy miało chronić przed chorobami gardła,

– okadzania krow przed pierwszymi wyprowadzeniami na pastwisko,

– ochrony przed gradem – w tym celu zatykano je na granicy pola.

W wielu parafiach do dziś, zeszłoroczne palmy przynosi się do Kościoła, by je wszystkie razem spalić, a popiół, który z nich powstaje, służy do posypywania głów w Środę Popielcową. Palmy pali się dniu wyznaczonym przez księdza proboszcza, najczęściej w ostatnią niedzielę karnawału

Palmy wielkanocne – Strzelno Powiatowa Wystawa Stołów Wielkanocnych

Kraszanki, drapanki, pisanki.

Na wielkanocnych stołach w powiecie mogileńskim nie może zabraknąć kolorowych jaj. Wykonuje się różnymi technikami często z wykorzystaniem tradycyjnych metod. Na Kujawach najczęściej były to Kraszanki, czyli jaja barwione w jednym kolororze, bez wzorów. Kraszenie czyli barwienie skorupki jajka uzyskać można na różne sposoby jednak tradycyjnie od wielu lat barwiono je za pomocą naturalnych składników roślinnych, które dawały określony kolor. Gotowano je łupinach cebuli na kolor brązowy; w kwiatach nagietka, w korze z dzikiej jabłoni na kolor żółty; w młodych pędach żyta ozimego, widłaka, z liściach pokrzywy na kolor zielony; w korze dębu na kolor czarny; w burakach lub w soku z buraków na kolor czerwony, różowy. Do wykorzystywano także ziaren kawy, cynamonu czy szafranu. Dziś do kraszenia wykorzystuje się także syntetyczne barwniki. Znana jest również technika, przymocowania wzorów, np. drobnych listków przed kraszeniem. Po gotowaniu jajek w barwniku należy ściągnąć naniesiony wzór a jego odbicie pozostaje na skorupce.

Zabarwionym jajom można dodać wzory wydrapując je cienkim ostrzem, nazywamy je wtedy drapankami. Jajka pokryte wzorem wykonanym woskiem noszą nazwę pisanek. Pisankę pokrywa się gorącym, roztopionym woskiem za pomocą szpilek, słomek czy drewienek, tworząc wybrany wzór na skorupce. Następnie jajko gotuje się w wywarze z barwników identycznie jak kraszanki. Podczas gotowania wosk się wytapia, ale miejsca nim pokryte nie barwią się, dzięki czemu możliwe jest uzyskanie spektakularnych wzorów.

Spotyka się także w regionie technikę ręcznego malowania za pomocą farb lub kredek świecowych Najbardziej oryginalne są te szydełkowanie, zdobione koralikami lub kawałkami papieru. Jedną z najnowszych technik zdobienia jajek wielkanocnych jest naklejanie wzorów.

Dawniej wierzono, że święcone jaja mają wielką moc. Wkładano je między okna, aby strzegły dom od uderzenia pioruna.Skorupek od jaj nie wyrzucano; mielono i rozsiewano je po polach, aby były obfite plony.

Zwyczaj chodzenia z kozą na Kujawach

Zjawiskiem wyjątkowym są praktykowane do dziś zwyczaje zapustne. Na koniec karnawału od Tłustego Czwartku do wtorku przed Popielcem grupy przebierańców obchodzą domostwa w barwnym korowodzie. Jest to kontynuacja dawnych ludowych praktyk o charakterze magicznym, których celem było zapewnienie urodzaju. Związane ściśle z przełomem karnawałowo-wielkopostnym.

30 grudnia 2020 roku Narodowy Instytut Dziedzictwa dokonał wpisu tego obyczaju na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego, pod nazwą „Chodzenie z kozą na Kujawach”. Na stronie Niematerialnego.Ten przedchrześcijański obrzęd przetrwał na Kujawach do dnia dzisiejszego w gminie Strzelno – Bożejewice, Ciencisko oraz odradza się w Markowicach.

Młode osoby, które chodzą z kozą, utożsamiają się z tym zwyczajem i uważają, że skoro chodził jego ojciec i dziadek – to jest to ich również misja by zwyczaj ten nie zaginął. Dawniej życie ludzi na wsi uzależnione było od zbiorów plonów, obchód kóz przed środą popielcową zawierał akcenty zaklinania urodzaju, zapewnienia dostatku, wypędzenia złych mocy, oraz zimy – pory nieprzychylnej rolnikowi.

W korowodzie można spotkać także policjanta, żołnierza, strażaka i oczywiście muzykantów.

Maszkarony zwierząt – koza, koń, bocian i niedźwiedź uosabiały wegetację przyrody. Muzyka, hałas, dzwonki, uderzenia bata, bodzenie przez kozę, oraz tańce i podskakiwania miały odpędzić wszelkie zło, a w szczególności zimę i przywitać nowe siły witalne wiosny, urodzaj i powodzenie. W korowodzie kujawskim nie brakuje też przebranych za „obcych” (w tym rozumieniu Żyd i Żydówka, Cyganie) oraz postaci dwoiste takie jak: „dziad na babie” lub „żywy na umarłym” (żywy symbolizował nadchodzącą wiosnę a umarły odchodzącą zimę). Z czasem w skład zapustnych przebierańców dochodziły inne figury: śmierć z kosą, diabeł, para młoda, kominiarz, „siora” – chłop przebrany za babę z dużym wiklinowym koszem zbierający wynagrodzenie i dary za zabawianie gospodarzy, policjant, strażak, żołnierz (z czasów legionów Dąbrowskiego), oraz liczni muzykanci lub kapela ludowa.

Muzeum Ziemi Mogileńskiej pamiętając o dawnej tradycji ludowej, pragnąc przyczynić się do jej kontynuacji, od wielu lat organizuje przegląd obrzędowości zapustnych.

Noc Kupały, Sobótki

Noc Kupały to słowiańskie święto związane z letnim przesileniem Słońca i obchodzone było w najkrótszą noc w roku. To święto ognia, wody, Słońca i Księżyca oraz urodzaju, płodności, radości i miłości. Święto przyjmowało też nazwy: Świętojanki, Kupała, Kupalnocka lub Sobótką. Przeprowadzane w tę noc zwyczaje i obrzędy miały zapewnić zdrowie, szczęście i urodzaj. W czasie tej magicznej nocy rozpalano ogniska, w których palono obrzędowe zioła. A były to między innymi: szałwia, ruta, bylica, mięta, dziurawiec, piołun, łopian, kwiat czarnego bzu. W trakcie zabaw odbywały się różnego rodzaju wróżby i tańce. Dziewczęta puszczały w nurty rzek wianki z zapalonymi świecami. Jeśli wianek został wyłowiony przez kawalera oznaczało to szybkie zamążpójście, a jeśli utonął lub zaplątał się w szuwarach oznaczało to staropanieństwo. Skoki przez ogień i tańce wokół niego miały moc oczyszczającą i chroniły przed złymi duchami. Noc Świętojańska była również nocą łączenia się w pary.

Sobótki to najbardziej charakterystyczny element nocy świętojańskiej podtrzymywany na Ziemi Mogileńskiej min. w Stodołach w gminie Strzelno. Były to wielkie ogniska, wokół których zbierali się mieszkańcy wioski. Rozpalano je tradycyjnie, pocierając drewnem o drewno. Uważano, że w tę najkrótszą noc w roku przez całą przyrodę, a także przez uczucia i umysły ludzkie przebiega potężny impuls. Wokół sobótek tańczyły ubrane na biało dziewczęta z przepasaną bylicą – czarodziejskim ziołem o wielkiej mocy, i śpiewały miłosne pieśni. Podchodzili do nich kawalerowie i tak zaczynały się wspólne zabawy. Czasami chłopcy rozpalali własne ogniska i popisywali się skokami przez płomienie. Skakano też parami: chłopak z dziewczyną. Udany skok zapowiadał gorącą miłości wierność aż po grób. Sobótki miały moc oczyszczającą. Wrzucano do nich wspomnianą bylicę, co miało odpędzać złe moce.

Kwiat paproci to kolejny symbol nocy świętojańskiej. Mówiło się, że zakwita na chwilę o północy przed dniem św. Jana, czyli z nocy 23 na 24 czerwca. Miał świecić niezwykłym blaskiem i wskazywać drogę do ukrytych skarbów. Przed północą udawano się na jego poszukiwanie. Temu, kto go znalazł, zapewniał bogactwo i szczęście.

Poszukiwaniu kwiatu towarzyszyły określone rytuały. Wierzono bowiem, że strzegą go złe moce, a zwłaszcza czarownice i diabły, więc aby ujść cało z wyprawy, trzeba było odpowiednio się zabezpieczyć.

Szukając kwiatu paproci trzeba było więc np. rozebrać się do naga, przepasać na krzyż zielem bylicy, różańcem lub szkalperzem, trzymać w ręku Pismo Święte, modlitewnik lub inną pobożną książkę, a gdy już odnalazło się paproć, nakreślić wokół niej krąg, kredą święconą. Czekając na kwiat paproci dobrze było rozesłać pod krzakiem cienkie białe sukno, płótno, a najlepiej obrus, zabrany z ołtarza. Gdy kwiat już się ukazał trzeba było lekko potrząsając paprocią, strącić go na przygotowany wcześniej materiał, zawinąć i mocno związać węzeł. Tak zdobyty kwiat paproci należało nieść w milczeniu i nie oglądać się za siebie; w domu położyć go na ołtarzyku domowym, pisze Barbara Ogrodowska. Wówczas domownicy mieli cieszyć się szczęściem a w każdych zakamarkach domu miały pojawić się złote monety. Co więcej kwiat paproci miał zapewniać znalazcy niewidzialność na życzenie.

Z kwiatem paproci było jak z wygraną w totka. Mało kto wierzył, że go znajdzie, ale wszyscy go szukali. Młodzi takie nocne poszukiwania wykorzystywali na miłosne schadzki, podczas których dziewczyny często gubiły panieńskie wianki.

Tekst i zdjęcia: Damian Rybak i Krzysztof Walczak